Co mówią nogi Biedronia na hamaku w Nikaragui
Nie mam pojęcia, co Robert Biedroń wie o Nikaragui, ale zakładam, że niewiele poza tym, że jest tam daleko (nie da się dojechać na rowerze), ciepło i są hamaki. Zakładam tak, bo gdyby coś niecoś wiedział, nie chwaliłby się raczej zdjęciem swoich stóp na tle jeziora Ometepe, bo to był raczej strzał w owe stopy. Fotka wywołała sporo kpin (że rozdawał tam biednym dzieciom kody rabatowe do swego sklepu) i poważniejszej krytyki (że byczy się w jednym z najbiedniejszych państw na świecie, gdzie w dodatku obowiązuje jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw antyaborcyjnych).
Biedroń wrzucił to zdjęcie już kilka dni temu, ale warto do niego jeszcze wrócić i zastanowić się, czy mówi ono o tym początkującym polityku coś więcej i czy można z niego wyprowadzić jakieś wnioski co do jego szans w roku podwójnych wyborów. Ale najpierw cofnę się nieco w czasie.
Byłem na warszawskiej burzy mózgów Biedronia – tak nazywał spotkania podprowadzające do kongresu założycielskiego jego partii – i miałem wówczas wrażenie, że trzy są największe zagrożenia dla jego planów.
Pierwsze to niszowość. Postulaty, żeby państwo płaciło za operację zmiany płci czy dało prawo do adopcji małżeństwom homoseksualnym, są pewnie ważne dla pewnej grupy ludzi, ale wciąganie ich na sztandary to recepta na partię walczącą o przekroczenie progu wyborczego, a nie na siłę mogącą zmienić los Polski. Zwłaszcza jeśli postulaty te idą w parze z bardzo mocnym atakiem na Kościół.
Druga to widoczny wśród uczestników podział na liberałów gospodarczych i socjalistów. Burza mózgów Biedronia polega na tym, że gospodarz jest moderatorem dyskusji, a uczestnicy zgłaszają i uzasadniają postulaty programowe; na koniec odbywa się głosowanie. I o ile pomysły świeckiej szkoły czy ułatwień dla niepełnosprawnych wzbudziły aplauz, o tyle postulat, by państwo płaciło za ubezpieczenie społeczne i zdrowotne twórców, już przepadł po burzliwej debacie i okrzykach „wolny rynek”. Kogoś Biedroń będzie musiał zawieść.
Trzecia sprawa to, najoględniej mówiąc, przerost formy nad treścią. Ktoś nazwał te burze „obwoźnym Amwayem” i coś jest na rzeczy. Biedroń promuje się jako pionier, opowiada o swojej wyjątkowości, czaruje, ale przecież to wszystko już było. Karteczki z postulatami miał Ryszard Petru, dyskusje programowe i prawybory dały początek Platformie.
Teraz, po zdjęciu z Nikaragui, myślę sobie, że jeszcze poważniejszym kłopotem Biedronia może być Biedroń. Na razie chroni go status pretendenta, nikt go na poważnie nie krytykuje, ledwo muśnięta krytyką została jego prezydentura Słupska, ale ten czas się skończy. Już wkrótce światła reflektorów padną na niego, każdy błąd i każda niezręczność będą rozwałkowane w mediach. Zamiast pogwarki z Anją Rubik czekają go starcia z dziennikarzami i politykami, w których nie wystarczą w gruncie rzeczy infantylne teksty „Kocham Polskę” i „czas zasypywać podziały”. Bo podziały i spór są nieodłączną częścią polityki. Żeby osiągnąć sukces, trzeba mieć twardą skórę i odporność na ciosy, a z tym u Biedronia nie jest chyba najlepiej, skoro blokuje na Twitterze za byle kpinę.
Wiele było powodów upadku Ryszarda Petru, ale wcale nie najmniej istotnym była jego gafowatość. Zdjęcia z portugalskich wagarów Petru oraz nóg Biedronia w Nikaragui przy wszystkich różnicach mówią coś – i to nie najlepiej mówią – o pewnej beztrosce i braku umiejętności przewidywania u ludzi, którzy chcieliby rządzić Polską.
Pyta mnie wiele osób, czy Biedroń osiągnie sukces. Odpowiadam zwykle pytaniem na pytanie: co to znaczy sukces? Czy Janusz Palikot i Petru osiągnęli sukces? Jeśli tak, to i Biedroń go pewnie osiągnie, bo przy całym moim krytycyzmie zdaję sobie sprawę, że wiele osób wierzy w byłego prezydenta Słupska, a zbudowanie partii na 5-10 proc. przy wsparciu bogatych ludzi, firm i celebrytów jest jak najbardziej możliwe. Wdarcie się na poziom 10-20 proc. będzie jednak niesłychanie trudne.
Komentarze
W sumie nie bardzo wiadomo, po co Biedroń miałby się wdzierać do polityki ogólnokrajowej. Rowery i „progresywność” nie wystarczą – chociaż lubię rowery i chętnie bym widział kogoś, kto pogoni zadufany episkopat. Sam rządzić nie będzie – to pewne. Kwestia współpracy z kimkolwiek staje się coraz bardziej problematyczna w miarę, jak konsekwentnie obraża on innych uczestników polityki na lewo od PiS. Powstanie drugi Kukiz – zagłębie głosów dla prawdziwych partii? LGBT to nie program w Polsce. Polityka polega na współpracy, a nie forsowaniu własnych pomysłów, choćby nie wiem co. U Biedronia zresztą i tych pomysłów nie widać. Jeśli takie są siły intelektualne anty-PiS, to nic dziwnego, że PiS rządzi i prędzej zawali się od własnych błędów niż w konfrontacji z opozycją.
…pomysłów nie widać (bo dobrze schowane)
–
…ale jak się dobrze przyjrzeć, to już można zobaczyć wizję bosych stóp Biedronia w sadzawce brukselskiej.
Czy to pomysł na sukces…?
Zbudowanie bogatych ludzi przy wsparciu 5-10% ubogich na umyśle i morale jest jak najbardziej możliwe.
Trudne jest tylko zrozumienie sensu siania wiatrów metodą burzy w szklance obopólnie pustej, przy braku mózgów. 😉
–
Wpis Pana Redaktora Szackiego wybitnie i elegancko trafny, choć afirmatywnie litościwy. Bardzo mi się podoba, gratuluję.
Jedynym „efektem” p. Biedronia może być osłabienie PO , Razem , lub innych ugrupowań opozycyjnych bo przecież nie PiS-u.Zbuduje być może partię na 5-7 procent w Sejmie i będzie kimś ala Palikot na cztery lata ku uciesze „dojnej zmiany” Niedojrzałość Biedronia przebija w wielu jego poczynaniach a zdjęcie z wakacji to tylko potwierdza
Bardzo mi się podoba ta ocena. Nawet nie krytyka a jaka dobra. I ja mam wątpliwości, czy tworzenie programu na zasadzie zbierania karteczek z pomysłami na spotkaniach do czegokolwiek prowadzi.
Narzuca się porównanie z Francją i żółtymi kamizelkami. Tam wielkie protesty, które chcą załatwić sprawę i być może będzie z tego ruch polityczny, co ułatwi działanie.
A w Polsce jest wódz i partia, zajmuje się głównie leżeniem w hamaku i w wolnych chwilach szuka problemu do załatwienia. Metodą, co komu akurat przypadkowo przyjdzie do głowy. Bez idei i zaangażowania. W efekcie najważniejszym problemem do załatwienia będą interesy działaczy jak to już się wielokrotnie powtarzało.
A idee albo sprawy? Proszę bardzo:
Żadnych obcych wojsk w Polsce
Kara śmierci dla Targowicy, sprzedaje suwerenność
Biskupów traktować jak w 1794
Reforma 500+ Pieniądze na kształcenie, a nie na rozmnażanie.
Reforma sejmu: Od zgłoszenia do uchwalenia co najmniej 3 miesiące.
Ordynacja wyborcza: 1 człowiek, 1 głos. Zmiany raz na 8 lat, nigdy dla rządzących.
itd.
A jak już mnie powieszą za te pomysły to proponuję zastanowić się nad przekonaniem ludzi i przyciągnięciem do programu. Tak jak zrobił PiS.
PS. W partii: Wyrzucać wszystkich, który mówią o elektoracie a nie wyborcach.
Polityk, który nie umie współpracować z innymi prodemokratycznymi partiami, nie nadaje się do uniesienia wyzwań roku 2019. Nie stanie się polskim Macronem, co najwyżej umożliwy PiSowi utrzymanie władzy przez wsparcie rozdrobnionej opozycji i tym samy pogrzebie polski porządek konstytucyjny, demokrację i aspiracje większości Polaków. Razem zrobiło to w 2015r. niechcący. Powtórka tego samego przez kolejnego ambitnego to po prostu brak kompetencji na dobrego polityka. Może Biedroń nie okaże się tak zadufany, ale prasy powinna przypominać mu o tym, na co naraża społeczeństwo masując swoje ego.
Biedron chce tylko zeby ludzie glosowali na niego. A ideologie sie dobierze.
W Polsce partie sa identyfikowane z przywodcami: partia Biedronia, partia Zandberga, patia Kaczynskiego, partia Tuska czy Schetyny. Programy sie zmieniaja wedlug kolejnych konceptow ich przywodcow.
Nie ma racji Vera pisząc,że ten artykuł,to nie krytyka.To j e s t krytyka tylko ta prawdziwa,ta która mówi o problemach i do nich się odnosi a przy okazji nie jest też osobistym atakiem na obiekt lub krytykwany pogląd .Takie rzeczy tylko w „Polityce” :-).Tak trzymać w Nowym 2019 Roku i następnych też…
Właśnie. Nie przeanalizowano jego prezydentury Słupska.
A byłoby co analizować. Lenistwo, ciągle wyjazdy, zrzucenie obowiązków na wiceprezydentów, fatalne zarządzanie ratuszem, odleciane pomysly, w końcu odejście bez słowa i nieodbieranie urzędowej poczty uniemożliwiające zaprzysiężenia następcy na stanowisku radnego.
Dziecianada, zarozumialstwo, lekceważenie obowiązków.
Mam nadzieje ze ktoś się tym kiedyś zajmie.
A kto w Polsce ma zagospodarować elektorat liberalny światopoglądowo? PO ze Schetyną skręcającym w prawo (nadal skręca, czy już zaczął się kręcić w kółko)? To może Nowoczesna z kawalerem maltańskim Meysztowiczem? PSL – czyli związek zawodowy rolników, co proboszcza targają na wszelakie uroczystości? A może SLD, które jest zupełnie nierozpoznawalne w przedziale wiekowym 18-28, a dla 50+ które pamięta komunę jest przekreślone?
Ten elektorat to z grubsza właśnie 10-20 % , które w słupkach sondażowym odpowiada „nie mam zdania”, gdyby takowe chcieli autorzy sondaży uwzględnić. Biedroń jak przysłowiowy koń, jaki jest każdy widzi. Celem tej partii jest zebranie elektoratu, który raczej nie będzie głosował na „zjednoczoną opozycję” i przekroczenie progu. Reszta to arytmetyka wyborcza, która wykaże że PIS nie będzie mógł rządzić samodzielnie. I to jest cel. I to wystarczy. Na teraz. A marzenie o jednolitym bloku lewicowym, wielkiej stabilnej partii… chyba musimy jeszcze poczekać.
już NA STARCIE PRZEBIJA PETRU .NIKARAGUA TO COŚ A NIE JAKAŚ TAM madera
Nowy Palikot się szykuje. Rozenek, Ryfiński, Dębski, czy Grocka już zacierają ręce. Stara ekipa znowu w Sejmie 😀
Może pan Biedroń poleciał do Nikaragui, żeby zobaczyć jak wykorzystując demokrację i wygrać wybory a potem rządzić tak jak Ortega
Szanowny gospodarzu i nie mniej szanowni blogowicze. Jak czytam słowo „program partii” to czuję coś w okolicach okrężnicy. Naoglądaliśmy się już chyba tych opasłych tomów z partyjnymi programami i co, kto je zrealizował prócz PiS? Wszystko co prezes obiecał, spełniło się. No, jeszcze nie do końca, ale przecież od czego jest druga kadencja. Tam narasta tylko problem demograficzny, bo już im brakuje dzieci do obsadzania posadek i synekurek. Jak to rozwiążą, będą rządzić długo i szczęśliwie.
Wracając do Biedronia, muszę się przyznać, że to pierwszy ruch polityczny, który wsparłem i zamierzam wspierać finansowo. (Spokojnie PAH, Orkiestrę i do niedawna Stryczka też wspieram). Bez kasy nie da się poważnie zakładać partii i stawać do wyborów. Mam nadzieję, że nie skończy się na wyborach. Oczekuję budowy struktur w każdym powiatowym mieście. Struktur zarządzanych demokratycznie, z liderami wyłanianymi przez „masy ludowe”. Nie może być tak, jak to ma miejsce w popisie i byłym PZPR.
Ma Pan rację gospodarzu. Polityk musi wiedzieć z kim, gdzie i jak rozmawia, a nawet gdzie się huśta w hamaku.
O ile postulaty np. małżeństw homoseksualnych są zupełnie zrozumiałe i zasadne, o tyle pomysł, aby państwo fundowało operacje zmiany płci rozbije się (nie bez pewnej słuszności) o argument, że nie jest to zabieg ratujący zdrowie/życie i przy mizernych wydatkach Polaków na NFZ będzie zabierał środki na znacznie pilniejsze onkologie, kardiologie, neonatologie i inne geriatrie itd. Nie potrafimy zadbać o odpowiednie finansowanie opieki nad niepełnosprawnymi, a fundowalibyśmy zmianę płci. Zdecydowanie, ten postulat nie zyska poklasku poza wąską grupą osób z zaburzoną percepcją płci i lepiej go w ogóle nie podnosić, bo ku uciesze konserwy zamknie partię biedronia w getcie mniejszościowym. Autor słusznie zauważa, że ruch Biedronia może się zacząć rozjeżdżać na skrzydła liberalno-liberalne i liberalno-socjalne.
Każdy/a, wszystkie/cy, na temat których dowolna publika (włącznie z rodziną) poweźmie podejrzenie, iż czyni cokolwiek pro publico bono bądź (jak śmie!) pro bono sua ma w mojej ojczyźnie pryncypialnie i na wieki przechlapane.
I to by było na tyle.
Bardziej mnie niepokoi, że PiS będzie miał kolejnego „pożytecznego idiotę”. Jakoś zauważyłem, że Biedroń jest bardziej szczery w krytykowaniu PO niż PiS-u i to o dziwo przy swojej znanej orientacji seksualnej. Liczy na to, że wyrwie elektorat PO? Jest to myślenie głupie, ale przede wszystkim niebezpieczne dla Polski. Na poparcie swoich słów chciałbym powiedzieć, że PiS mądzrze nie bierze się za krytykę Biedronia.
Wolę posłuchać ust Biedronia, zamiast jego nóg.
Czyżby Polityka ,,dostała zlecenie na Biedronia”? Najpierw hiperkrytyczny tekst byłego kolegi partyjnego Biedronia – prof. Hartmana teraz to…
O ile do uwag nt. nie wiadomo co ,,zawiera w sobie R. Biedroń” poza sympatycznością , coolowatością i sporą dozą dystansu do siebie i świata trudno mieć zastrzeżenia to uwagi o wycieczce do Nikaragui to typowy argument na poziomie polskopisowskim.
,,Zdjęcia z portugalskich wagarów Petru oraz nóg Biedronia w Nikaragui przy wszystkich różnicach mówią coś – i to nie najlepiej mówią – o pewnej beztrosce i braku umiejętności przewidywania u ludzi, którzy chcieliby rządzić Polską.”.- otóż zachodzi tutaj kolosalna różnica; Biedroń de facto jest w tym momencie prywatną osobą a Petru w momencie wycieczki na Maderę był współliderem ,,obrony demokracji przed pisowskim puczem” ( czy kto jeszcze pomni te sceny na miarę Rejtana?). U szczytu ,,bitwy” delegując niczym wytrawny CEO gównianą robotę podwładnym pomknął się zregenerować ,,przed większymi wyzwaniami(jakimi? wypowiedzenie nazwy swojej partii?) z wybraną ukochaną na wyspę Maderę. Widocznie obrona demokracji obroną demokracji a kasę za zmarnowaną rezerwację kto odda? Naród? Nie w tej kadencji chyba! Co prawda mając pobory parlamentarzysty człowiek powinien mieć niejaką łatwość podejmowania tak dramatycznych decyzji przed jaką stanął Ryszard ale widać ówczesna sytuacja nie dojrzała do aż tak krytycznych ofiar…
Kolejny argument o ,,niedoskonałościach” politycznych Nikaragui i ich korelacji z R. Biedroniem to już…Nawet nie wiem jak to nazwać! Rozumiem, że Pan Redaktor zawsze bardzo starannie sprawdza ,,profil polityczny” krajów do których się wybiera? Jak mniemam starannie ominął Pan wszystkie kraje muzułmańskie? Poza Tunezją i o dziwo Iranem, bo już w Turcji robi się bardzo brzydko, większość z nich jest daleko od poszanowania Praw Człowieka i Obywatela, w każdym razie tak jak my je pojmujemy. Z aborcją tam też jest kiepsko. To może Azja Wschodnia? Chiny – wiadomo. Ale z aborcją nie jest tam źle chociaż. To może Tajlandia? 50 zamachów stanu. Słabo. Afryka, też cuda to nie są. Trochę świata niby zostaje ale jak się spojrzy na globus to robi się trochę żal, że do tylu miejsc ,,nie wolno”.
Pofkreślam: uwagi dotyczące programu Biedronia (poza fajnym nim samym) są jak najbardziej na miejscu.
Serio on na sztandary chce wywalić sponsorowanie operacji zmiany płci, adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Biedroń R.I.P. Czy ci ludzie co wchodzą do polityki nie rozumieją tego że mogą chcieć legalizować marihuanę, mogę chcieć eutanazji, mogą chcieć aborcji ale to musi być w tle… w drugim szeregu a nawet trzecim, na sztandarach zawsze musi być gospodarka i polityka społeczna czy ten Biedroń jest poważny, odpowiedzcie sobie sami?
„dostała zlecenie” to bardzo brzydka sugestia. To jest mój blog i sam sobie dobieram tematy
@Wojciech Szacki
1 stycznia o godz. 12:49
Przepraszam, że to sformułowanie zabrzmiało tak jak Pan to odebrał. Rzecz jasna, nie miałem na myśli, że jakiś Wielki Ktoś wykonał telefon i …Ogień na Biedronia z Polityki.
Bardzo jednak mi się nie podoba trwające od jakiegoś czasu polowanie na Biedronia. A to zła i nie fair była rezygnacja z mandatu radnego. Jak rozumiem gdyby nie zrezygnował to była by mowa o kurczowym trzymaniu się stołków? Dla jasności: chodzi mi o działanie na zasadzie: jak nie pałą go to dzidą. A analogia z Petru na wakacjach gdy ten współprzewodził ,,bitwie z pisowskim puczem” a wakacjami prywatnego (de jure) człowieka niestety (moim zdaniem) należy do argumentacji z tego arsenału.
Sławczan
Ma Pan rację. Mnie się zdarzyło napisać coś w obronie Biedronia u Tanaki. Ach co to był za ślub. Każdy członek klubu musiał wytrzeć sobie buty i nos moją osobą.
Tak, że to nie jest sprawa Polityki tylko tego całego środowiska. Wszystko na zasadzie „rozbijacka działalność grożąca utratą stołków w Sejmie itd..:” Te same jęki i tutaj. Dlatego mój apel do p. Biedronia:
Jeżeli może Pan rozbić całą tę klikę „opozycyjną” to niech Pan rozbija jak to robili Lepper a nawet Korwin Mikke, potem Palikot a ostatnio Kukiz. Jedność opozycji to żadna wartość. Absolutnie żadna. Bo albo ma Pan coś do powiedzenia i wtedy Pan wygra albo chce Pan „zagospodarować elektorat” i wtedy mam Pana w nosie. Otoczy Pana grono cwaniaczków, którzy załatwiają własne interesy. Tak to było z Palikotem (norki) i z Kukizem (piwo). Dlatego niech się Pan weźmie w garść i zastanowi, czy ma Pan coś do powiedzenia, o co warto walczyć, czy już dzisiaj chce Pan zawierać koalicje, robić układy i liczyć głosiki. Wygląda na to, że wyjście ponad ten marny poziom politykierstwa przekracza możliwości umysłowe aktualnych krytykantów. Tutaj też. Ale mam nadzieję, że nie Pańskie. Powodzenia!
Ja nie poluję na Biedronia. Kpię z niego w felietonie na blogu, parę wpisów temu żartowałem sobie z Platformy. Biedroń nie jest żadną „prywatną osobą”, wszedł do polityki i jest traktowany jak każdy polityk. Pozdrawiam
Poluje Pan poluje, choć może nie na zasadzie: Bij póki się jeszcze rusza.
Nieźle też wpisuje w tyralierę nagonki. I lepiej by było nie zwalać na niego odpowiedzialności za swoje postępowanie (osoba publiczna… tra la la).
Z okazji Nowego Roku.
Następny zbawca. Brrr.