Coraz pilniejsze, zwłaszcza z punktu widzenia PiS, wydaje się sklonowanie Marka Suskiego.
Bo – mogłoby pomyśleć kierownictwo – z inteligentami w naszej partii trochę jak u Gogola. Jeden tylko jest porządny: Gliński; ale i ten, prawdę mówiąc, świnia.
Tyle się w niego zainwestowało, sam prezes wychwalał i najwyższe urzędy obiecywał, do godności wicepremiera wyniósł – a ten idzie do „Wiadomości” i gada, że telewizja publiczna to kompromitacja, propaganda i dom wariatów.
Krótko mówiąc – zdrada klerka.
Nie lubię porównań naszych czasów z PRL, czuję lekki wstręt do wszelkich analogii, trudno mi jednak nie pomyśleć o prof. Glińskim jak o rewizjoniście; dawno temu inteligenci też zaczynali od punktowej krytyki władzy, by potem władzę tę fundamentalnie odrzucić.
Można oczywiście – małostkowo – zarzucać Glińskiemu, że z całego rozległego przecież bagna „Wiadomości” dostrzegł jedną kałużę, i to tylko dlatego, że to w nią akurat wdepnął; ale można też mieć nadzieję, że z czasem zobaczy otoczenie w całej okazałości. Że w „domu wariatów” – by trzymać się metafory Glińskiego – jest wiele pokojów, nie tylko ten jeden, w którym pacjentom serwuje się końską dawkę topornych materiałów o organizacjach pozarządowych.
Proces myślowy profesora może zresztą przyspieszyć, zwłaszcza jeśli zostanie dodatkowo przeczołgany przez kolegów z partii i życzliwych jej mediów.
Bo jak inteligent zaczyna wątpić, to przestaje być „swój”, a jak przestaje być „swój”, to zaczyna wątpić jeszcze bardziej, aż staje się pełną gębą dysydentem.
Dlatego, jak mniemam, należy konsekwentnie stawiać na innowacyjność i badania naukowe. Jeden organicznie niezdolny do wątpliwości Suski to stanowczo za mało.
28 listopada o godz. 13:06 3237
Panie Szacki, to pańskie zdanie szczególnie mi się spodobało: „Pisiak Gliński tyle się naharował, a tu takie reżimowe „Wiadomości” śmieją pytać”. No, panie Szacki, pan by nie zapytał o nepotyzm i publiczne pieniądze przekazywane rodzinom polityków? Przecież by pan zapytał nie tylko pisiaka, ale i każdego polityka.
28 listopada o godz. 14:07 3239
Boże chroń pana Piotra Glińskiego!!!.
28 listopada o godz. 14:36 3240
Osobiście uważam, że czynienie analogii do PRL-u jest całkowicie uprawnione. Oczywiście analogia generalna typu III RP = PRL jest absurdalna. III RP nie jest system wasalno-totalitarnym a zmiany w gospodarce czy nawet w samorządności terytorialnej są zasadnicze. Ale gdy się przyjrzeć niektórym obszarom instytucji państwa, zwłaszcza na szczeblu centralnym, to analogie są uderzające a zmiany są raczej kosmetyczne i pozorne. Weźmy wybiórcze przykłady:
a) W stalinizmie zaprojektowana jako zbrojne ramię partii i państwa prokuratura w zasadzie nie zmieniła zupełnie swojej mentalności i struktury, i na pstryknięcie palcem może powrócić i powraca do swoich służalczych wobec partii i państwa funkcji.
b) Media publiczne, które mimo kilku prób nigdy nie stały się publiczne a są nadal instrumentem partyjnej propagandy i łupem politycznym. Usłużne i skorumpowane na pstryknięcie palcem zamieniają się w oczywistą tubę propagandową działającą w stylu bolszewickich i nazistowskich gadzinówek. Dziś wystarczy włączyć Wiadomości by to naocznie sprawdzić.
c) Centralizm demokratyczny, czytaj partie przewodnią siłą narodu, czytaj partie stoją całkowicie ponad prawem dzierżąc nieuprawniony monopol na władzę. Kopia 1:1 z PRL-u nawet gdy kosmetycznie zwiększono ilość opcji. Ja jako bezpartyjny nie mam ani grama więcej możliwości niż w PRL, by decydować kto do Sejmu kandyduje i kto będzie wybierany do Sejmu. Moje bierne i czynne prawo wyborcze jest zero warte jak w PRL-u. W konsekwencji władze państwa są dla mnie równie obce i bezprawne jak w PRL-u.
d) Na ostatek wspomnę o aktualnej sprawie, czyli o szkole. Wprawdzie szkolnictwo zostało formalnie usamorządowione, ale państwo i partie nie zrezygnowały z traktowania szkoły jako narzędzia indoktrynacji i tresury, a dotyczy to zarówno tych z prawa i z lewa. Pokazowym tego przykładem jest aktualna deforma sytemu oświaty nie licząca się w ogóle ze zdrowym rozsądkiem nie mówiąc już o dzieciach, czy samorządach.
To tylko wybrane przykłady z wielu, ale to one właśnie sprawiają, że dominuje atmosfera jak w PRL-u, że państwo jest ze społeczeństwa zupełnie wyobcowane i że tak łatwo udają się procesy rekomunizacji, której jesteśmy ostatnio świadkami. Nie trzeba praktycznie nic zmieniać. Wystarczy zrzucić zasłonę pozorów i fiku-miku już jesteśmy z powrotem w PRL-u. Większość centralnych instytucji nie zmieniła się od PRL-u.
28 listopada o godz. 17:13 3242
Inteligent?
Mam mocne wątpliwości w odniesieniu do p. Glińskiego.
Już wielokrotnie pisałem komentarzach, iż na pozycję i uznanie, nie tylko w nauce, trzeba pracować latami. Stracić wszystko, można w bardzo krótkim czasie. Pan Gliński jest, w mojej opinii, jednym z dobrych przykładów.
28 listopada o godz. 17:39 3243
Przeciez pan Gliński spienił się tylko dlatego, ze zaczepiono jego zone…
28 listopada o godz. 19:36 3244
Klonowanie suskich, że pozostanę przy tej peerelowskiej retoryce, to nie jest odległy czas.
Ponoć tylko wtajemniczeni wiedzą, że robota trwa i jakaś tam czarna liczba, mniej lub bardziej udanych, prototypów zobaczyła już ziemskie światło.
Klonowanie ludzi i ich genetyczne modyfikacje GMO to dopiero będzie jazda.
Przy nich nieskalane poczęcie, in vitro, aborcje… to mały pikuś.
Jakież niebywałe w dziejach Ziemi przyspieszenie ewolucji, jakaż zmina dotychczasowych paradygmatów postaw i zachowań, organizmów, absolutny początek i nowe rozdanie.
Taśmy produkcyjne wzorcowych społeczeństw klasowych i nowa era.
Nikt nie będzie zawracał sobie gitary suskimi, masłoniami, szydłami…
28 listopada o godz. 20:49 3245
Kalina
28 listopada o godz. 17:39 3243
Otóż to! Obrażona święta krowa. Ci z TVP reżimowej powinni wcześniej jak z TVN powiedzieć, jakie zadadzą pytania.
28 listopada o godz. 21:35 3246
Kalina
28 listopada o godz. 17:39 3243
Otóż to.
A nawet nie zaczepiono żony, Gliński pomyślał, że to zaczepka i to dla niego jest bagno, to uraża jego uczucia.
Jak się topi w tym bagnie innych, to nabiera wody w usta.
Taka pisowska mentalność.
29 listopada o godz. 16:46 3247
Jak Kali ukraść… itd… Gdyby nie żona premiera technicznego przypadkiem (?), a może nie, umoczona w sprawę, nigdy pan wicepremier nie wzniósłby się na taki poziom refleksji. Poczekajmy, jak ta choroba się rozwinie…