Apel w palącej sprawie procentów
Nie przepadam za płomiennymi apelami, ale tym razem sam muszę zaapelować: niech socjologowie zajmą się wreszcie na serio różnicami w sondażach partyjnych.
Może coś mogłaby zrobić Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku? Albo zespół „Na straży sondaży”? Może Polskie Towarzystwo Socjologiczne? Potrzeba jest paląca.
Wiem, że wszyscy zajmują się teraz deficytem sprawności PKW, ale w tle tego zamieszania dzieje się nie lepiej. Przeprowadzone niemal w tym samym czasie sondaże preferencji partyjnych CBOS i TNS Polska rozjechały się dokumentnie. Nie da się tego sprowadzić do błędu pomiaru.
W CBOS (po odjęciu wyborców niezdecydowanych) Platforma prowadzi z PiS aż 12 pkt. proc.: 40 do 28 proc.
W TNS Polska (też po odjęciu wyborców niezdecydowanych) PiS prowadzi z Platformą 4 pkt. proc.: 36 do 32 proc.
Mamy, proszę państwa, pasztet. Na rok przed wyborami do Sejmu nie mamy pojęcia czy partia rządząca prowadzi wysoko z partią opozycyjną czy też może partia opozycyjna ma istotnie wyższe poparcie niż partia rządząca.
W najlepiej pojętym interesie firm badających opinię publiczną leży zmiana tego stanu rzeczy. W przeciwnym razie ich wyniki będą omawiane tylko w programach satyrycznych.
Komentarze
No, to jest ciekawa sprawa. Ale badania były robione w dość gorącym okresie kampanii przed wyborami samorządowymi i w dodatku nie w tym samym czasie. Jedne prowadzone w dniach 7 – 13 listopada (TNS Polska), drugie 6 – 16 listopada (CBOS). Być może oznacza to, że postawy wobec partii politycznych są labilne, zależnie od bieżączki prasowej, ale raczej zależność o metodologii będzie większa. Narzucenie jednolitej metodologii ośrodkom badawczym chyba nie jest możliwe.
Te sondażownie mają inaczej ustawione próby. CBOS daje za dużo wyborców miejskich, TNS za dużo wiejskich.
Jeśli skorygować wyniki exit poll wyborów z niedzieli o strukturę frekwencji wyborów samorządowych (nadreprezentacja wsi i małych miejscowości w stosunku do wyborów sejmowych), to wychodzi mniej więcej tak:
PiS 28-30
PO 28-30
PSL 10-12
SLD 9-10
KNP 4-5
To sie nazywa BURDEL² !
Sondaże to nie czysta matematyka, to wiele innych zmiennych, m. in. chęć odpowiadania, szczerość odpowiedzi, dobrana grupa badanych itd. Matematyka to najprostszy kawałek tego. Dodatkowo sondaże na ok. 1000 osób są najtańsze i najmniej dokładnie robione, nie ma co robić z tego dramatu.
No tak panie Szacki trzeba zdyscyplinować te sondażownie jakże to ten PIS ma wygrać.
Czy jest prawo o sondażach.A może ustanowić ,że jak zapytają 10000 osób ,to wtedy będzie uznawać się je za względnie wiarygodne.Będzie mniej sondażystów ,szantażystów i sługusów partyjnych.
„Na rok przed wyborami do Sejmu nie mamy pojęcia czy partia rządząca prowadzi wysoko z partią opozycyjną czy też może partia opozycyjna ma istotnie wyższe poparcie niż partia rządząca.”
Jest w tym coś złego? Przecież pomiędzy PO, a PiS jest remis (w granicach błędu).
A sondaże CBOSu i TNS tak znacząco się od siebie nie różnią (pomijając PO):
http://niepewnesondaze.blogspot.com/2014/11/sondaz-tns-2014-11-13-i-konfrontacja-z.html
Co do samej relacji PO-PiS, to też czasem po prostu tak się może stać:
http://smarterpoland.pl/index.php/2014/11/raz-na-10-lat/
Statystyka nie jest intuicyjna.
Panie Wojciechu
stary dowcip powiada – jak sondaż zamawia PO, to ankieterzy idą pod uniwerek, a jak PiS – to pod Biedronkę. a na wieś nie chodzą – i wszystko jasne!
Sondaze nie moga wkalkulowac 20-30% uniewaznionych glosow
…
@jsn111
Pod uniwerek, owszem. Pod Uniwersytetem nie znalezliby zadnego.
A czy to nie do Biedronki na wyprzodki nasi celebryci biegali po deklaracji Kaczynskiego?
Różnice w sondażach wynikają z innych metodologii. Może to być nie do końca świadome, ale może też być zamierzone. Nie rozstrzygając tej kwestii postaram się wyjaśnić krótko o co chodzi. Wyniki sondaży mogą się różnić ze względu na:
1. Metoda zbierania danych. W teorii nie jest to problem, ale w praktyce na przykład przy sondażu metodą CATI (telefoniczne wspomagane komputerowo) jest niedobór ludzi biednych i mieszkających na wsi, ponieważ częściej oni nie mają telefonu. Oprócz tego w ogóle odchodzi się od telefonów stacjonarnych na rzecz komórkowych, których często ludzie mają po kilka, wiele numerów jest też nieaktywnych, to wszystko sprawia, że trudniejszy jest dobór próby i samo przeprowadzenie badania i to wszystko wypacza wynik.
2. Sposób zadawania pytań. To chyba najistotniejsza kwestia. Bo o preferencje partyjne można zapytać: „Jaką partię Pan/Pani popiera?”, a można: „Na jaką partię zagłosowałby Pan/Pani gdyby wybory odbyły się dzisiaj?” albo „Z programem jakiej partii Pan/Pani się identyfikuje?” i pewnie można wymyślić jeszcze wiele innych. Proszę zauważyć, że za każdym razem pytamy o coś zupełnie innego! Ktoś może popierać Twój Ruch, ale głosuje na Platformę, bo boi się PISu. Bliski może być mu program PO, ale głosuje na SLD, bo partia programu nie realizuje. I wiele innych sytuacji.
3. Jak traktujemy pytanie: „Czy pójdzie Pan/Pani na wybory?” Niektóre ośrodki badania opinii mają ostatnio tendencję do niepytania o preferencje partyjne osób, które deklarują, że nie pójdą na wybory, albo że się wahają. Tymczasem to jest pytanie z jednej strony wrażliwe (ktoś może się wstydzić, że nie pójdzie na wybory i mówi, że może pójdzie, dlatego frekwencja w sondażach wynosi około 60 zwykle) a z drugiej strony często ludzie sami jeszcze nie wiedzą czy pójdą. Zdarza się, że jest to decyzja spontaniczna i na ostatnią chwilę.
4. Statystyka. Sama statystyka ma swoje wady. Nigdy nie pokazuje nam prawdziwego wyniku, a jedynie szacowany. Niestety nasze media nie mają zwyczaju podawać jaki jest błąd standardowy, odchylenie itp. Już nie wspominając, że zwykle nie ma żadnych danych odnośnie metodologii badania oprócz liczebności próby, a to trochę za mało…
Na pewno jest więcej powodów, które powodują różnice w tych sondażach, ale wydaje mi się, że te są najważniejsze.
A może ktoś się w tym kraju może wreszcie zajmie frekwencją wyborczą a nie głupawymi sondażami, które czynią z polskiej sceny politycznej permanentną kampanię wyborczą???
Sondaze to jedno, drugie to tzw. Exit polls
Pierwszy raz byly one tak rozne od wynikow ogloszonych.